Nie będę Cię straszyć.
Chce Ci jasno pokazać, czy masz się czego bać, jak możesz sobie pomóc, ale też z pewnością nie zawaham się wspomnieć co się stanie jak tego nie zrobisz.
W związku z tym na początek polecam Ci ten wywiad.
To tak, żeby ostudzić Twoje emocje i też trochę wytłumaczyć Ci, że siedzenie w domu nie spowoduje że wirus całkowicie zniknie. Nie licz na to, ale jest ogromna szansa, że dużo osób przeżyje bo Ty będziesz siedział w domu.
Zacznijmy od początku, co musisz wiedzieć o wirusie COVID-19?
Że przenosi się drogą kropelkową, oczywiście możesz się zarazić nie tylko rozmawiając z kimś, kichając ale także dotykając oczu (swoich), zarażając się w miejscach publicznych, np. toaletach itp, dotykając klamek, poręczy.
Że najczęściej występującymi objawami jest gorączka, kaszel, duszności. O różnym stopniu nasilenia. Prawie zawsze występuje gorączka.
Może mieć przebieg ciężki u osób osłabionych, starszych, lub nawet bezobjawowy, u osób młodych. Niemniej jednak, przechodząc bezobjawowo, dalej możesz zarażać kolejne osoby w tym właśnie starsze i osłabione. Dlatego siedź w domu.
Wklejam ją po to, żebyś wiedział, że z katarem nie należy lecieć do przychodni, czy na SOR, wymagając przeprowadzenia na sobie testu.
Sytuacja w szpitalach jest dramatyczna, naprawdę.
Polska służba zdrowia nie była gotowa do codziennych czynności, co wynika z ubogiego finansowania jej przez rząd. Więc w momencie epidemii, zwiększania się liczby chorych, staje się całkowicie niewydolna.
Musisz też wiedzieć, że lekarze, pielęgniarki wszyscy którzy zajmują się chorymi są na pierwszy froncie i kontakcie z wirusem. Możesz im pomóc siedząc w domu.
Oni nie mają zapewnionej ochrony, możliwości zrobienia sobie testu.
W szpitalach brakuje wszystkiego od maseczek przez kombinezony i okulary.
To naprawdę nie jest śmieszne.
Jeśli dalej uważasz, że Ty przejdziesz koronawirusa bezobjawowo i możesz hasać i zarażać innych. To wyobraź sobie, że na dzień dzisiejszy ktoś z Twoich bliskich trafia do szpitala, na zupełnie inne schorzenie. Wyobraź sobie, że coraz to kolejne oddziały i szpitale przekształcają się w zakaźne i naprawdę brakuje miejsca dla innych pacjentów.
(W tym miejscu wygłosiłabym długą tyradę nad tym czego efektem jest sytuacja, jaką mamy w Polsce, ale się powstrzymam. To nie miejsce, ani czas.)
Jeśli to czytasz, istnieje duża szansa, że jesteś ze „ściany zachodniej” naszego kraju, ale coraz częściej słyszę od znajomych i współpracowników, którzy mają styczność ze „ścianą wschodnią” i mniejszymi miastami i wsiami, że tam jest alarmująco źle. Ludzie, bagatelizują, uważają że zakazy ich nie dotyczą, skoro w ich powiecie/gminie/mieście/wsi nie ma zakażeń.
Nie kochani, w tych miejscach nie ma stwierdzonych zakażeń, a to ogromna różnica. Wiele osób nie jest diagnozowanych.
Więc powiadom wszystkich swoich znajomych, rodzinę o skali zagrożenia, wytłumacz im czemu lepiej żeby pozostali w domach.
Odpowiedzialność za ich zdrowie jest w Twoich rękach. Czystych rękach.
Liczby
Statystyki to kolejna rzecz, o której nie mogę nie wspomnieć.
Nie czytaj ich.
To naprawdę nie ma dla Ciebie znaczenia. Siedź w domu. Nie ma żadnego znaczenia czy jest 100 czy 1000 stwierdzonych przypadków. Zagrożenie jest tak samo duże. Tak samo możesz pomóc nie ruszając się z domu, ale jest też coś co może w statystykach zaszkodzić.
Coraz więcej osób też ze względu na panikę, strach obawy, chce prewencyjnie (bez objawów) poddać się testom. Pojawiają się objawy psychosomatyczne. Tylko dzisiaj na paru forach związanych z daną jednostką chorobową, zauważyłam posty osób, które mówią o napadowym kaszlu, duszności, strikte związanych ze stresem i paniką, którą przeżywają.
Nie dajmy się zwariować.
Taki stres, mocno obniża odporność. Naprawdę.
Mam nadzieję, że trochę bardziej Cię uświadomiłam i przekonałam do tego, żeby siedzieć w domu.
Co robić?
To teraz dosłownie dwa zdjęcia o tym jak i kiedy myć łapki, a potem najważniejsze. Jak walczyć z chorobą i co możesz zrobić w domowym zaciszu.
To teraz najważniejsza rzecz. Dbaj o siebie. Dbaj o innych.
To co widziałam jeszcze parę dni temu w sklepach napawało mnie przerażeniem. Naprawdę to co ludzie wkładali do wózków świadczyło o tym, że nie zdają sobie sprawy, jaki wpływ jedzenie ma na naszą odporność.
Jesteś tym co jesz.
Więc jak widzę w wózku oprócz dwóch palet makaronu, 4 palety ciastek w składzie z olejem palmowym i syropem glukozowym, to robi mi się przykro. Że rujnujecie sobie zdrowie i zmniejszacie swoje szanse na przeżycie, na własne życzenie.
Poniżej przygotowałam dla Ciebie, kilka krótkich i naprawdę prostych zasad, których musisz się trzymać. Na codzień.
Ale teraz masz czas żeby je wdrożyć w życie. Nie ma wymówki, że praca, że nie mam czasu.
Dbaj o nawodnienie.
Zarówno zbyt dużo, jak i zbyt mało płynów, będzie powodowało zagrożenie, nie tylko obrzekami, ale także zaburzeniem procesów które odbywają się w Twoim organizmie. Pij herbatki, kawę, wodę, ale unikaj słodkich napojów, alkoholu. Mimo, że czas kwarantanny można w niektórych zawodach potraktować, jak czas wolny na czytanie książek, netflixa itp. To nie zwalnia Cię to z obowiązku dbania o siebie, swoje dzieci i bliskich. Nie nawadniaj się syfem.
Jedz owoce i warzywa.
Naprawdę. Nie wciskaj mi kitu, że nie możesz wyjść po świeże, więc będziesz jadł pizze z biedronki i lasagne z żabki. Warzywa to Twoja nadzieja. Witaminy, antyoksydanty, błonnik. Warzywa mogą być z puszki. Owoce nie (puszkowane, są słodzone). Warzywa mogą być mrożone. Serio. Warzywa mogą być świeże. W mojej okolicy w odległości 500 m są DWA warzywniaki, które dowożą warzywa do domu, od naprawdę niskich kwot. Skorzystaj z tego. Ugotuj zupę, na którą rzadko kto ma czas w codziennym zabieganym życiu.
Wysypiaj się.
Mam nadzieję, że to będzie najprostsze do wdrożenia. Nie przemawiają do mnie argumenty, że po 4h jesteś wyspany i możesz sobie pykać w fifkę przez 20h. No nie. Organizm nie jest w stanie zregenerować się w trakcie 4h, nawet jeśli ma prawie zerowe wysiłki. Daj odpocząć swoim oczom, pozwól na lepsze trawienie. Wyspany organizm, dużo lepiej poradzi sobie z wirusem. Zaufaj mi
Ogranicz stres.
Do minimum. Nie sprawdzaj wiadomości. Wyłącz telewizor, radio. Nie bodźcuj się paniką. Poczuj ciszę, wsłuchaj się w otoczenie, włącz ulubioną muzykę, czytaj książki a nie facebooka. Stres nas wykańcza. A wyczerpani jesteśmy bardziej podatni na zarazę. Więc odłącz się od natłoku informacji, od newsów i ciągle spływających statystyk. Przyjmij to z maksymalnym spokojem.
Co ze słodyczami? Z umiarem i tylko dobrej jakości.
Nie jedz syfu, nie kupuj syfu. Jeśli masz ochotę na coś słodkiego. To jest właśnie ten czas żeby przygotować coś samemu. Nie mówię, że masz robić fit ciasta i wygotowywać bezglutenowe babeczki. To nie o to chodzi. Zrób porządne tiramisu na mascarpone, albo upiecz prawdziwy sernik. Daj tylko najlepsze składniki. Zjedz z umiarem. Nie całą blaszkę. Ale podziel się z bliskimi:)
Ruszaj się.
Izolacja, kwarantanna i wszystkie inne określenia siedzenia w domu, nie zwalniają z aktywności. Ćwiczenia można wykonywać w domu, warto też wietrzyć pomieszczenia (zwłaszcza teraz, przy pogodzie, jaką mamy), jeśli nie jesteście na obowiązkowej kwarantannie, to możecie wyjść na spacer, na rower. Unikając skupisk ludzi i miejsc publicznych. Jak mieszkacie pod miastem, to nie macie wymówek. Codzienny spacer, czy marszobieg pozwoli dotlenić Wasze tkanki, pozwoli na lepsze trawienie, na lepszą pracę całego organizmu.
Uważaj co jesz i ile jesz.
Wracamy do punktu wyjścia. Będę powtarzać do znudzenia, nie jedz syfu, nie pij syfu i nie dawaj go swoim bliskim. Weź pod uwagę, że większość osób ograniczyła swoją codzienną aktywność np. chodzenie na przystanek, spotkania itp. W związku z tym jedz mniej, jak będziesz się najadał, przejadał, organizm sobie nie poradzi z nadmiarem kalorii. A tym bardziej tych pochodzących z syfiastych produktów, których bardzo łatwo zjeść więcej.
Pamiętaj! Nie bój się, nie panikuj, ale zachowaj wszystkie środki ostrożności. Dbaj o swoją odporność i swoich bliskich.