Były kiedyś takie czasy, że jadłam, co popadnie, zbytnio się nie zastanawiając, czy mi to szkodzi, czy służy. Nie oznacza to, że dzisiaj przeliczam kalorię, mam obliczony jadłospis i jem tylko to, co uważam za zdrowe. Dużo w mojej świadomości zmieniły studia, ale jednak więcej sama chęć poszukiwania nauki, a przede wszystkim samoobserwacja, która każdemu z Wam polecam. To doskonałe narzędzie, którego nie zastąpi żaden terapeuta, bo on widzi Was chwilę, a to Wy powinniście uczyć się obserwować i odbierać sygnały ze swojego ciała, on może co najwyżej zdiagnozować i zaproponować zmianę. Wróćmy do sedna. Do mojej postawy, do tego, co zmieniło się w mojej głowie. Przyznaję się bez bicia, że dzięki genom, jakie dostałam od rodziców, nigdy nie musiałam zmagać się z nadwagą. Zazwyczaj tacy jak ja, mają wszystko w drugą stronę. Mianowicie, bardzo ciężko przytyć, całe życie, jadą na niedowadze, całe życie poszukują sposobu, by przytyć. Wcale śmieciowe jedzenie nie jest rozwiązaniem, inna sprawa, że nie odważyłabym się na próbę jedzenia w fast foodach, tylko po to, by przybrać parę kilo na wadze, ale to wynik świadomości szkodliwości tego sposobu odżywiania. Czy w takim razie jest jakiś złoty środek, który będzie dobry dla tych, co chcą schudnąć, skuteczny dla tych, co chcą przytyć i co najważniejsze będzie pomagał tym którzy zmagają się z chorobami dieto zależnymi?
Jest. Świadomość. Banalnie prosto powiedziane. Szalenie skomplikowane do zrobienia.
W tym poście opowiem, jak zacząć prowadzić obserwację tego, co jemy, podam parę praktycznych wskazówek i mam nadzieję, że przekonam Cię do tego, że warto co jakiś czas zrobić sobie rachunek sumienia, ale bez wyrzutów sumienia. W następnych przejdziemy do analizy, pomysłu na zmiany i w końcu zmian.
Zaczynając od początku, jeśli chcesz coś w swoim życiu zmienić, to już jest pierwszy krok na drodze do sukcesu.
Przechodząc do kolejnego punktu, wytłumaczę Ci teraz jak zacząć prowadzić świadomą obserwację. Na razie nie zadręczaj się myślami, o przechodzeniu na dietę, nie katuj się, proszę też pomysłem, że w czasie obserwacji będziesz jadł zdrowo, lekko, czy jak tylko chciałbyś, gdybyś jadł inaczej niż teraz. To zadanie ma tylko jeden kierunek, zero dygresji.
TYLKO OBSERWACJA.
Załóż sobie dokument, może to być komputerowy plik, zwykły zeszyt albo notes na telefonie. Zacznij od jutra, spisywać dokładnie wszystko.
1. To, co wypiłeś, to co zjadłeś, to co podjadłeś, to co zjadłeś w barze przy piwie także.
2. Skonkretyzuj, co to było, samo „kanapka” nie wystarczy, jeśli to była: „kanapka z szynką, serem, pomidorem, majonezem, masłem”.
3. Podaj miary domowe. Nie martw się, że nie wiesz, ile ważyły ziemniaki, wystarczy, że wpiszesz „3 średnie”.
4. Pamiętaj o dodatkach. Często zapominamy o tłuszczu, którym polewamy owe ziemniaki, masła którego używamy do chleba, lub ketchupu którym polaliśmy kiełbasę.
5. Ważne, by zapisywać godziny posiłków. Dzięki temu będziesz wiedział, jakie przerwy zdarzają się między posiłkami, a co najważniejsze na przestrzeni dni, będziesz wiedział, czy jest to bardziej, czy mniej regularne.
6. Dobrze jak dodasz sposób przygotowania. Dotyczy się to zwłaszcza, smażenia, grillowania, pieczenia czy gotowania. Zauważysz wtedy jaki trend dominuję w Twoich posiłkach, czy wolisz smażone, czy może pieczone?
7. Odczucia po posiłku. Dla mnie jako terapeuty jest to najważniejszy punkt. Dla Ciebie prawdopodobnie punkt, który w pierwszych dniach, zaaferowany zapisywaniem pierwszych paru punktów, pominiesz. Wiedz jednak, że właśnie dlatego warto prowadzić obserwacje dłużej niż jeden dzień. Zapisz, po każdym posiłku jak się czujesz. Często czujemy się senni albo wręcz przeciwnie mamy dużo energii. Czasem doskwiera nam ból brzucha, a czasem pojawia się niegroźna wysypka, którą bagatelizujemy, zwalając na kurz lub pylące trawy. Zapisuj to po każdym posiłku, pod koniec dnia nie będziesz pamiętać, że rano przez chwilę byłeś „przejedzony”.
8. Pamiętaj o jedzeniu, które trafia do żołądka między posiłkami, to też należy zapisać, według zasad powyżej.
9. Jedzenie na mieście obowiązuje zasada taka sama jak to przygotowane w domu.
10. Picie. Wszelkiego rodzaju napoje, łącznie z alkoholem, zapisuj tak jak wszystko.
11. Pragnienia, ochoty. Często jest tak, że mamy na coś ochotę, czasem uda nam się to zrealizować i przygotujemy sobie akurat taki obiad, o którym marzyliśmy cały dzień w pracy. Często jest tak, że ochota zostaje niezaspokojona. Takie pragnienie może świadczyć, że nasz organizm domaga się jakiegoś składnika odżywczego, czegoś mu brakuje i woła o pomoc. Zapisz to, nawet jeśli nie zrealizujesz, albo zjesz coś innego.
Zapisuj wszystko jeszcze, co przyjdzie Ci do głowy, a o czym nie wspomniałam. Jest to najskuteczniejsza forma samoobserwacji.
Na razie tylko zapisuj, nic się nie przejmuj, nie analizuj. Co zrobić z obserwacjami już w następnym poście za parę dni:)
Do dzieła!